Dzisiaj usłyszałam coś, co mnie poruszyło do głębi
i chcę się tym z Toba podzielić moja kochana.
Niedawno pewien człowiek z mojej rodziny, uratował swojemu koledze z pracy życie.
Zachowując zimną krew, gdy tamten miał zawał, tak długo wspomagał pracę jego serca aż przyjechało pogotowie.
Stało się to nagle i całkiem niespodziewanie, w czasie gdy jechali razem wykonywać swoje codzienne obowiązki związane z ich pracą.

Gdy myślę o tym czuje ogromne wzruszenie i dumę zarazem,
ale też pojawia się pytanie, czy mnie wystarczyłoby odwagi.
Dużo się mówi, dużo ogląda i dużo wie, a potem nagle przychodzi moment prawdy.
Czy my jesteśmy na to gotowe? Jak myślisz?
I jeszcze jedno chodzi mi dzisiaj po głowie.
Serce… najbardziej pokorne, uparte i wierne… moje serce.
Było ze mną zanim się urodziłam a potem, gdy stawiałam pierwsze kroki.
Trzepotało z pierwszymi motylami, a potem cierpliwie czekało aż wrócę do siebie z dalekiej podróży zapomnienia.
Nieraz upominało się o swoje, nieraz przypominało, że jest i to bardzo mocno dosadnie i nieprzyjemnie.
A teraz tak jak i ja…nauczyło się pogodzenia i odpuszczenia.
Puk puk puk… bije równo i delikatnie…
puk puk puk… pompuje życie do każdej cząsteczki mojego ciała,
puk puk puk…
Trzeba nam czasem usiąść i pomyśleć o nim moja kochana
z czułością i wdzięcznością, bo nigdy nie wiemy, czy nastąpi kolejne jego uderzenie.
Tego nie wie nikt.
Gabrysia

2 komentarze

  1. jotka 31 października, 2023 at 6:50 am

    Nigdy nie wiemy, jak zachowamy się w skrajnie trudnych sytuacjach, póki sami nie doświadczymy, a zachowanie zimnej krwi jest bardzo ważne.
    Na szkoleniu ratownik mówił nam, że nie należy się bać, większej szkody, niż śmierć nie wyrządzimy poszkodowanemu…

    • Gabriela Kotas 1 listopada, 2023 at 10:12 am

      Masz rację Asiu, to jest bardzo ważne co napisałaś na końcu.

Comments are closed.