𝒮𝓉𝒶𝒸𝒿𝒶 𝒲𝒪ℒ𝒩𝒪ŚĆ
Książka „80 listów z podróży do siebie – pisanych do Ciebie kochana Kobieto”
jest jedną z moich najbardziej osobistych książek.
Kto już ją ma – ten wie, o czym piszę.
Dzieliłam się w niej swoimi refleksjami i przeżyciami z ostatnich lat, które czegoś mnie nauczyły, które zostawiły we mnie
swój ślad, ale które też mogą być dla kogoś drogowskazem wśród życiowych zawirowań.
Z tego czego już zdążyłam się dowiedzieć, puste kartki zostawione na osobiste notatki w formie odpowiedzi na każdy z listów, zapełniają się, skłaniając czytelniczki do zatrzymania i swoich osobistych rozmyślań.
Ta podróż trwa, bo to nie jest tak, że ona się skończyła.
Podróż do siebie, to najdłuższa z wszystkich podróży i mam wrażenie, że ona dopiero po wydaniu książki, rozpoczęła się na dobre.
Chcę Wam dzisiaj opowiedzieć o jednej ze stacji w tej podróży.
Stacji, którą nazwałam Wolność.
Dlaczego tak i od czego ta wolność?
Wiecie jakie to jest fascynujące, kiedy w wolności od pilnowania odrostów, czwarty już miesiąc z dnia na dzień odkrywam prawdziwy kolor moich włosów?
Jakie to jest UWALNIAJĄCE i przyjemne, kiedy moja głowa zaczyna oddychać,
a ja poznaję coś czego nie widziałam przez prawie 40 lat…
Moje prawdziwe włosy, które kryją w sobie wszystko.
W których jest zapisane więcej, niż we wszystkich moich książkach i z których jestem dumna ,
bo są takie perłowe, mocne i delikatne zarazem.
Jak my wszystkie.
Absolutnie Was kobietki moje do tego nie nakłaniam, bo decyzja ta spadła na mnie jak grom z jasnego nieba
i do niej naprawdę trzeba dojrzeć.
Chce się tylko podzielić tym, że moja podróż do siebie to nie tylko literki zawarte w mojej książce,
ale wszystko co dzieje się w rzeczywistości.
Jestem jeszcze trochę „kolorowa”, ale już niewiele zostało, aby poznać Was z perłowo- białą Gabrysią –
którą ja już kocham, jak chyba nigdy przedtem 
I jeszcze „lokowanie produktu” czyli link do zakupu książki :)
(Dla tych, którzy mają odwagę)




Chociaż nie jest stara moja głowa,
od dawna zdobi ją masa perłowa.
Szukać siebie już przestałam,
przez to wiele zrozumiałam.
Naturalna jestem,
bo taką mnie kocha Bóg,
przecież inaczej nie mógł.
Wolna jestem w Nim
i tu kończy się mój rym…