Kochana moja.
Dziś będzie krótki list o wdzięczności.
Wiem, temat ostatnio przewija się wszędzie.
Do wczoraj wydawało mi się, że ja jestem tak wdzięczna, że już bardziej nie można.
Wiesz, tak jak ktoś po ciężkiej chorobie, dostaje nowe życie i cieszy się każdym nowym dniem, tak i ja od jakiegoś czasu, doceniam wszystko co dostaję każdego dnia.
Wczoraj zabrało mnie pogotowie.
Zasłabłam.
Nie ma nic gorszego, jak utrata panowania nad swoim ciałem, gdy dodatkowo paraliżuje bezsilność i lęk.
Upał i duszność zarobiły swoje, a ja jak się okazało byłam odwodniona.
Nie mam pojęcia, dlaczego, bo picia wody akurat przestrzegam jak żandarm.
Skończyło się na strachu i kroplówce.
Ze szpitala odebrał mnie mój mąż.
Wsiadając do samochodu zobaczyłam jego łzy radości, wzruszenia i lekkie zakłopotanie.
Powiedział mi, że w końcu może normalnie oddychać.
Ta chwila powróciła do mnie wieczorem ze zdwojoną siłą.
Wtedy to poczułam…
Wtedy kochana moja, poczułam taką wdzięczność jakiej nie czułam nigdy w życiu.
Wdzięczność za człowieka, który płacze po 4 godzinach lęku i rozłąki z radości, że znowu jesteśmy razem.
Zostawię Cię z tym, bo znowu mam w oczach łzy.
Życzę Tobie cudowna Kobieto, byś miała w życiu wiele okazji
do tego, by poczuć wdzięczność taką do szpiku kości, do łez wzruszenia i do samej głębi Twojego serca.
Ps. Magnesiki widoczne na zdjęciu, możesz mieć na swojej lodówce Napisz do mnie.
O nich i innych „ cegiełkach” na drogę wydania kolejnych książek będzie osobny wpis.
8 komentarzy
Comments are closed.
Oj, Gabrysiu. Te upały, da duchota, ta wilgotnosc są bardzo nieprzyjemne a do tego niebezpieczne dla nas. Wydaje sie nam, że wszystko z nami ok a potem nagle ogarnia nas słabość, senność, niemoc. Dobrze, że wszystko u Ciebie dobrze sie skonczyło. Uff! Uściski sedeczne zasyłam dla Ciebie i Twojego zatroskanego meża. Trzymajcie sie kochani i uważajcie na siebie wzajemnie!♥
Dziękuję Oluś – dla Was też przesyłam dużo uścisków mocy :)
Znam to uczucie, a poznałam nie tylko ze strony najbliższych, ale i przyjaciół:-)
W takim razie, musisz podwójnie dbać o siebie, bo i dla męża!
Ja chyba pierwszy raz aż tak bardzo to poczułam.
To prawda, Gabrysiu:) jsk dobrze mieć Takiego Kogoś u swojego boku i być Kimś Takimś dla Niego. Wdzięczność najcudowniejsze uczucie… ostatnio doświadczam nieustannie… pozdrawiam Cię i zdrowia życzę, nam wszystkim.
Pięknie napisane Iwonko. Pozdrawiam Was również serdecznie i zdrówka życzę kochani.
Te upały potrafią wykończyć niejednego człowieka. Dobrze, że skończyło się tylko tak. I że małżonek był pod ręką. Pozdrawiam serdecznie
Tak Karolinko, „ na dobre i na złe” :) Pozdrawiam serdecznie.